Till We Are – Bonus walentynkowy

Zirytowany do granic możliwości, Ethan wyszedł z budynku uczelni. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać, skinął nawet głową do mijanego w drzwiach znajomego i uśmiechnął się szeroko do dziewczyn stojących na schodach przed drzwiami.
Tak naprawdę jednak był wściekły chorą atmosferą, panująca na uczelni. W końcu byli dorośli prawda? Musieli organizować jakieś chore poczty walentynkowe? I tak w każdej gablocie pełno było dennych serduszek. I nie chodziło nawet o to, że żadnego nie dostał, wręcz przeciwnie. Jego torba była nimi wyładowana. W końcu on, Ethan Linwood był bardzo popularny i pomimo tego, że nie krył się ze swoją orientacją dostał sporą ilość walentynkowych gadżetów – kilkanaście pocztówek, kilka pudełek czekoladek i listów miłosnych z wyznaniami czy propozycjami randek. Zarówno od dziewczyn jak i chłopaków.
Przecież mógłby odpowiedzieć na którąś, prawda? Ostatnio sypiał tylko z Keithem, co nie było w zasadzie złe, bo rzeźbiarz grał na jego ciele jak mu się tylko podobało i sprawiał, że jego zmysły odlatywały wraz z jakimkolwiek wstydem czy czymkolwiek innym co powinien czuć. Ale to też nie oznaczało, że nie mógłby dzisiaj przespać się z kimś innym.
Zmierzając do auta, westchnął tylko głośniej. Przecież doskonale wiedział, że nikt nie zrobi mu tak dobrze, jak Keith. No, prawie nikt.
Tak w zasadzie nie lubił Walentynek. Chociaż gdyby był w szczęśliwym związku, niewątpliwie byłby to miły dzień. Pełen seksu i namiętności. Jednak on był sam, prawda? Bo facet, którego kochał, był zajęty.
Rozgoryczony wsiadł do samochodu i odetchnął. Powinien już się przyzwyczaić.
Gdy uruchomił silnik i włączył ogrzewanie, usłyszał dźwięk telefonu.
– Tak…? – zawołał do słuchawki i aż przygryzł wargę.
– Hej. – odparł Keith, swoim niskim seksownym głosem, który nawet przez telefon wywoływał w nim drżenie – Spotkamy się dzisiaj? – zapytał, na co Ethan od razu parsknął pod nosem.
– A co, chcesz mnie zabrać na walentynkową kolację? – rzucił chłopak z kpiną w głosie.
Po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza.
– Jeżeli nie chcesz, możemy nigdzie nie iść i pieprzyć się u mnie. – westchnął w końcu rzeźbiarz.
Mieli jasny układ – seks i wydawało się, że im obu to pasuje.
Ethan zaintrygowany, odgarnął z oczu włosy i zastanowił się chwilę.
– A gdzie mielibyśmy pójść? – zapytał dumnym tonem.
Chciał trochę podroczyć się z mężczyzną. Lubił to robić. Zresztą był ciekawy, gdzie on mógł go zabrać, w końcu na pewno nie było go stać na restauracje w jakich zazwyczaj jadał dziedzic Linwoodów.
– Na kolację? Do kina? – powiedział powoli – W każdym razie, o czymś takim właśnie myślałem…
Student zastanowił się chwilę.
– Dobrze… Dobrze. – odparł w końcu, chociaż wcale nie miał ochoty, zwłaszcza na kino.
– W porządku, przyjadę po ciebie po piątej, okej?
– Mhm… a gdzie pójdziemy na kolację? – zapytał – Wiesz, muszę wiedzieć, jak się ubrać. – zaśmiał się lekko.
– Nawet gdybym zabrał cię dzisiaj do opery miałbyś gdzieś to, co wypada na siebie włożyć. – odparł od razu rzeźbiarz, wiedząc co chłopak ma na myśli.
Czasami dziwił się sobie, że z nim wytrzymuje. Był tak złośliwy i ironiczny, że niekiedy Keith miał ochotę po prostu z nim zerwać. Tym bardziej, że łączyło ich tylko łóżko. I wkurzał się bardzo, gdy dochodził do wniosku, że po prostu nie może. Nie wiedział jeszcze tylko czemu tak się dzieje, w końcu ich znajomość miała być tylko seksem. A on był dobry. Bardzo.
– Killjoy… – usłyszał prychnięcie chłopaka i już wyobraził sobie jego niezadowoloną minę.
Odetchnął cicho.
– Nałóż coś ładnego… – powiedział w końcu, gdy poczuł, wyrzuty sumienia.
To, że Ethan był taki nie znaczyło, że i on musiał mu się odwdzięczać tym samym.
– Coś ładnego mówisz… Czyli? – ciągnął
– Załóż te skórzane, obcisłe spodnie. – powiedział Keith, a Ethana przeszły po plecach ciarki.
Nie wiedział co powiedzieć, więc tylko prychnął do słuchawki.
– Okej, pa… – zbył go i rozłączył się.
Powoli ruszył z parkingu i skierował się w stronę kawalerki.

Kiedy Keith zadzwonił do drzwi jego mieszkania, mógł się domyślać, że Ethan raczej nie spełni jego prośby. Oczywiście musiał trochę poczekać nim chłopak mu otworzy, bo przecież panicz nie czekał już na niego gotowy.
– Cześć. – rzucił blondyn, przesuwając po nim wzrokiem. – Seksownie… – rzucił zerkając na jego uda opięte ciasnymi dżinsami.
Ethan poprawił na ramionach jasną koszulkę z nazwą jakiegoś starego zespołu i posłał mu prowokujące spojrzenie.
Reakcja rzeźbiarza podobała mu się, jednak chyba wolał, by mężczyzna zdenerwował się jego nieposłuszeństwem. W końcu specjalnie nie założył tych spodni.
– Możemy wychodzić? – zapytał Keith, przyglądając się jego twarzy.
Chłopak wzruszył ramionami i sięgnął do wieszaka po kurtkę.
– Powiesz mi dokąd idziemy? – zapytał, ubierając się powoli.
– Do restauracji. Później do kina na komedię romantyczną. – wyjaśnił Keith.
Ethan zatrzymał się w pół kroku i spojrzał na niego z widocznym na twarzy niezadowoleniem i niedowierzaniem.
Naprawdę rzeźbiarz chciał go zabrać na tak zwyczajną randkę?
– Widzę, że średnio ci się ten plan podoba… – zauważył od razu Keith.
– No raczej. – mruknął chłopak całkiem głośno.
Dlaczego sądził, że rzeźbiarz przygotował coś ekstra i na poziomie? Od razu też odechciało mu się wyjścia.
Przyjrzał się uważnie mężczyźnie. Miał ochotę na jedno i na pewno nie było to chodzenie po knajpach pełnych zakochanej gówniarzerii i oglądanie podrzędnych, łzawych historii.
Blondyn zauważył rozpalony wzrok chłopaka.
– A byłeś kiedykolwiek na takiej zwykłej randce? – zapytał stojąc w progu. Wiedział już jednak, że pewnie i tak nigdzie już nie wyjdą. Widział to w jego oczach i jednocześnie go to mile łechtało i trochę irytowało. Bo lubił widzieć, jakie emocje wzbudza w chłopaku, lecz bycie czymś w stylu chłopca do łóżka niekoniecznie mu się podobało. Tym bardziej, że chciał mieć w Ethanie przyjaciela. Ale z innej strony, czy przyjaciele chodzą w Walentynki na randki? Czy sypiają ze sobą?
Student pokręcił przecząco głową i wyprostował się dumnie.
– Oczywiście, że nie byłem. – odparł wyniośle – Ale jeżeli sprawi ci to przyjemność…
Keith odetchnął tylko ciężej. Ethan miał zamiar robić mu łaskę? Jeszcze tego brakowało! Wiedział, że szatyn taki już był, jednak nie zmieniało to faktu, że on też miał swoją dumę.
Wszedł do pomieszczenia i zatrzasnął za sobą drzwi. Zaraz też zdarł z jego pleców kurtkę i pociągnął za ramię w kierunku łóżka.
– Co…? – jęknął chłopak, czując bolesny ucisk jego palców.
– Jak to co, – warknął Keith, popychając go na rozkopaną, czerwoną pościel – nie chcesz iść ani na kolację, ani do kina, więc od razu przejdziemy do seksu. – dodał. – To ci pasuje?
Chłopak zadrżał i spojrzał na niego z dołu. Nie przyzna mu przecież racji!
Z rosnącym podnieceniem patrzył jak mężczyzna, zrzuca z siebie płaszcz i rozpina spodnie. Poczuł ukłucie podniecenia widząc jego umięśniony tors, opięty cienką koszulką. Keith zsunął spodnie z bioder i spojrzał wyczekująco na chłopaka. Widział jak ten oblizuje powoli usta, jak pochłania wzrokiem jego ciało. Jednak oczywiście nie wykonał kolejnego kroku.
Podciągnął rękawy do łokci i wychylił się, łapiąc chłopaka za włosy. Ethan jęknął, czując jak ból wyrywanych włosów, zaczyna przemieniać się w uczucie palącej ekscytacji. Mężczyzna przyciągnął jego głowę do swojego krocza i potarł ją o półsztywny członek.
Student zaparł się dłońmi o jego biodra i po chwili dopiero zaczął całować go po wypukłości czarnych bokserek.
– Mhmmm… – westchnął Keith gładząc go po głowie i poruszając biodrami. – Tylko do tego się nadajesz… – mruknął, wbijając się w łóżkowy nastrój.
Kiedy czuł szczupłe palce na swoich udach i gorący oddech na penisie, nie żałował już straconej rezerwacji w restauracji i kinie. Nie żałował, że nie spędza tego wieczoru tak, jak mogliby spędzić na ich pierwszej randce, bo seks też był dobrą alternatywą.
Ethan jęknął tylko ciężej i skulił się na materacu. Chciał już go.
Wbił twarz w jego krocze i zaciągnął się zapachem jego podniecenia. Uwielbiał go. On był najlepszy.
Keith przygryzł wargę i zdjął przez głowę koszulę. Od razu też pouczył dłonie chłopaka, przesuwające się po jego bokach.
– Ethan… – zamruczał blondyn, przesuwając dłoń na jego podbródek i gładząc go po szyi.
Student uniósł do góry spojrzenie i westchnął. Wiele mógł powiedzieć o mężczyźnie, jednak musiał przyznać, jego ciało było idealne. No, prawie idealne. Obserwował jak mięśnie pod skórą Keitha drgają i napinają się. Spojrzał niemal prosząco w jego oczy i pobudzał się szybko, masując kutasa przez sztywne dżinsy.
Uwielbiał to, że mógł przy rzeźbiarzu w łóżku robić to, na co tylko ma ochotę. Uwielbiał to, że Keith tak idealnie wiedział jak go traktować.
Mężczyzna pogłaskał go po włosach i sięgnął dłonią do krocza.Wyciągnął na wierzch sztywnego penisa i przesunął po nim ręką.
– Na co czekasz? – rzucił twardym głosem – Rozbieraj się! – warknął, odpychając go mocno od siebie i zdejmując do końca ubranie.
Ethan przełknął ciężko ślinę i posłał mu butne spojrzenie. Blondyn roześmiał się cicho i wszedł nago na łóżko.
– Co, już nie chcesz? – zwołał, łapiąc go za ręce i odwracając go sobie plecami – Jesteś tego rodzaju dziwką, która zawsze chce. – zaśmiał się dociskając go ciałem do pościeli.
Rękoma sięgnął do jego paska i rozpiął go.
Ethan podrzucił kilka razu biodrami, bardziej dla zasady niż oporu. Bo chciał już, by blondyn go wziął. Zawsze szybko się przy nim podniecał i tak też było tym razem.
Keith ściągnął z jego nóg spodnie razem z bielizną i odetchnął ciężko, widząc jego gładkie pośladki. Pogładził je ręką i zaraz uderzył w nie mocno.
– Aaau… – jęknął Ethan i syknął przez zęby. Z bijącym sercem czekał co tym razem wymyśli mężczyzna.
Nie musiał długo czekać, by się dowiedzieć.
– Czegoś tu brakuje, mmm? – zaśmiał się mu do ucha mężczyzna i odsunął się od niego.
Kiedy zeszedł z łóżka, Ethan obejrzał się za nim. Już po chwili obserwował jak wyciąga z barku dwie butelki wina i zamyka go. Podszedł jeszcze do stolika po korkociąg i wrócił do łóżka.
Kiedy otworzył jedną z butelek, napił się z niej i wszedł ponownie na łóżko, po czym usiadł na biodra chłopaka.
– Otwórz buzię. – polecił, masując go ręką po torsie.
Kiedy Ethan wykonał polecenie, przycisnął go mocniej do materaca i przechylił butelkę, wlewając mu z góry alkohol do ust. Chłopak zamknął zaraz usta, krzywiąc się, na co rzeźbiarz tylko się roześmiał i sięgnął dłonią do jego warg. Rozwarł je siłą i zbliżył do nich szyjkę butelki.
– Przecież lubisz… – zaśmiał się wlewając powoli wino.
Chłopak pokiwał głową twierdząco, starając się je przełykać. Czuł jednocześnie jak Keith wybija na jego kroczu powolny zmysłowy rytm i sam niemal jęknął błagalnie. Po chwili kochanek zjechał butelką na jego tors i oblał go winem. Z zafascynowaniem śledził jak jasny materiał barwi się na czerwono i przykleja się do ciała studenta, podkreślając jego kształty. Dopił resztki wina i odrzucił pustą butelkę na bok, po czym pochylił się nad Ethanem i pomasował go po klatce piersiowej.
– Seksowny… – zamruczał, oblizując się i silniej poruszając biodrami. Gdy schylił się niżej i ujął między usta twardą brodawkę, Ethan jęknął ekstatycznie, złapał go za kark i przycisnął do siebie.
– Tak… Um.. – jęknął, obserwując jak mężczyzna zasysa się na niej, wysysając w ten sposób wino, którym przesiąknięta była jego koszulka.
Keith obserwując jego rozchylone usta, w końcu wychylił się do nich i pocałował je mocno. Brutalnie wepchnął język do ich wnętrza i zamruczał zadowolony, gdy chłopak oddychając ciężko, zaczął bawić się z jego językiem.
Kiedy po chwili oderwał się od niego, przygryzł je mocno i wyprostował się. Spojrzał z góry na chłopaka i po chwili zastanowienia, podciągnął do góry mokrą koszulkę. Całując jego ciało, ściągnął ją powoli i odrzucił na bok.
Rozgrzany kochanek pojękiwał cicho, czując przygryzające go zęby. Gdy usta blondyna otarły się o jego penisa, głośno wyjęczał jego imię.
Keith roześmiał się tylko i złapał go pod kolana, podnosząc je do góry.
– Chyba nie obrazisz się, jeżeli od razu przejdę do rzeczy…? – zapytał. Sam już niemal wariował myśląc tylko tym by go zerżnąć.
Zresztą ani jemu, ani Ethanowi nie potrzeba już było żadnej stymulacji. Przed jego twarzą dumnie prężył się twardy członek, już teraz ociekający wilgocią.
Zbliżył usta do zaciśniętej dziurki kochanka i podrażnił ją ustami.
– Kurwa… – jęknął szatyn, zaciskając nieco pośladki.
Rzeźbiarz rozwarł je mocno rękoma i pocałował lekko pomarszczoną skórkę. Z westchnieniem wsunął w nią czubek języka i poruszał nim. Pieszcząc go niespiesznie doprowadzał Ethana do szału.
Po kilku minutach chłopak podniósł głowę i spojrzał na niego.
– Boże… – jęknął – Błagam wsadź już w nią swojego grubego chuja… – poprosił płaczliwym głosem.
Jego twarz cała czerwona, podniecała Keitha jeszcze bardziej.
– Mmm… muszę cię przygotować… – zaczął, drocząc się z nim – Żeby nie bolało… – wyszeptał, liżąc go przeciągle po rowku.
– Pierdolę to… – wyjęczał Ethan i opadł ponownie na plecy – Niech boli… – stęknął, czując jego język.
Przecież Keith doskonale wiedział, że lubił ból, więc czemu to robił? Czemu tak go torturował?
Mężczyzna podrażnił go jeszcze chwilę i wyprostował się nad nim.
– Jaki niegrzeczny… – zamruczał, uśmiechając się krzywo i opuszczając jego nogi. Położył się na niego i pocałował mocno, ręką sięgając na szerokie wezgłowie łózka, gdzie zawsze stał żel.
Wziął go i zaraz odsunął się od chłopaka.
Uwielbiał go takiego. Rozłożonego przed nim i rozpalonego. W tych sytuacjach Ethan był zdany na jego łaskę, nie był już dumnym paniczem. Był jego małą dziwką. Teraz też, cały czerwony na buzi odwrócił się do niego tyłem i klęknął na pościeli. Dłońmi rozwarł pośladki i zerknął na niego przez ramię.
– No dalej… – jęknął – Wiem że chcesz…. Zerżnij mnie… – szepnął, wypychając tyłek do jego penisa.
Keith zaśmiał się cicho i oblał główkę członka żelem, po czym przymierzył się do dziurki chłopaka.
– Zerżnij…
Kiedy Keith pchnął go mocno do przodu, Ethan w ostatniej chwili podparł się rękoma o ścianę. Przed oczyma zobaczył gwiazdki i jęknął głośno.
– Uwielbiam jak… m-mnie bierzesz od tyłu… -wydusił, pomiędzy jękami.
Naprawdę to uwielbiał. Ta pozycja była jedną z najbardziej zwierzęcych i zawsze kojarzyła mu się z szybkim seksem, który preferował. Bo nie przepadał za dłużącymi się pieszczotami, które zamiast go rozgrzewać po prostu nudziły.
A Keith umiał doskonale rozpalić go w kilka minut i w przeciągu kilku następnych, doprowadzić do końca.
Teraz też. Blondyn nie zdążył w niego wejść, a on już był niemal na skraju. Penis rozpychający jego wnętrze za każdym razem trafiał w jego prostatę, co sprawiało, że jego uda drżały oblane potem, a płuca niemal bolały od szybkich urywanych oddechów.
– Ta… tak…! – jęczał.
Keith dyszał za nim ciężko i zaraz złapał go za ramiona. Wykręcił je boleśnie do tyłu, sprawiając że teraz Ethan opierał się brzuchem o kant wezgłowia.
– Do- brze ci…? – szepnął do jego ucha, zagryzając na nim mocno zęby i przyciskając go mocniej.
Chłopak jęknął z bólem. Bo bolało go wszystko. Ręce wykręcone do tyłu, brzuch, rozciągana szparka i pulsujący, proszący o uwagę penis.
– Taak… – zajęczał, opierając się głową o ścianę – Mocniej…!
Keith stęknął mu do ucha i zaśmiał się cicho. Po chwili odciągnął go od ściany i przewalił na pościel. Szybko wszedł w niego ponownie i pociągnął go sobie na kolana.
– Ja…. za to, uwielbiam patrzeć… uch… na twoją twarz, gdy płaczesz… – szepnął, wychylając się i całując go głęboko.
Ethan jęknął, oddając pocałunek i zaczął go szybko ujeżdżać, wbijając palce w ramiona kochanka.
Faktycznie, dopiero teraz zauważył, że z oczu płyną mu gorące łzy. Nie otarł ich, tylko przyspieszył tempo.
– Ethan… – jęknął rzeźbiarz, wycałowując się w jego szyję i podrzucając na swoich kolanach. Odgłos ich ciał obijających się o siebie niósł się po pogrążonym w mroku pomieszczeniu.
Czując zbliżający się koniec, Keith złapał chłopaka za penisa i ścisnął go mocno.
Już po chwili doszedł głęboko w chłopaku, który opadł na niego ciężko, również dochodząc z głośnym jękiem.
Na chwilę obaj zastygli w bezruchu. Blondyn oparł głowę o tors chłopaka i westchnął głośno. Jego ciało pachniało winem i potem, a on ostatnio łapał się na tym, że ten zapach Ethana jest chyba najmilszym mu zapachem.
Pocałował go lekko w mostek i uniósł się do góry.
– Nie myśl, że to koniec… – szepnął, odgarniając włosy z jego czerwonej twarzy.
Ethan zadrżał i sapnął, opadając do tyłu na kołdrę.
Zaraz też poczuł szorstkie dłonie przesuwające się po jego ciele.
– Nie myślę, to tylko preludium… – zamruczał, przywołując na twarz uśmiech.
Nie chciał już roztrząsać czy to co robią jest moralne i tak dalej. Nie chciał też myśleć o Anthonym ani jego chłopaku, którzy teraz pewnie…
– Czy takie walentynki ci odpowiadają? – zapytał Keith nagle, kładąc się przy nim i skubiąc ustami po uchu.
Ethan przełknął ciężej ślinę i przygryzł wargę.
– Na pewno są lepsze niż jakaś denna komedia w podrzędnym kinie… – prychnął, łapiąc ręką za penisa mężczyzny. – Lubię go… – westchnął, gładząc go po główce.
Keith parsknął cicho i wsunął język do jego ucha.
– On też cię lubi… – zaśmiał się cicho – Przez cała noc będzie ci udowadniał jak bardzo… – zamruczał, ponownie podnosząc u chłopaka ciśnienie.

17 uwag do wpisu “Till We Are – Bonus walentynkowy

  1. Witam,
    oo pięknie, bardzo gorący tekst, lubię bardzo tą parkę i mam nadzieję, że Ethan w końcu zapomni i Anthonym…
    Dużo weny życzę Tobie…
    Pozdrawiam serdecznie

  2. ,,Tak za zasadzie nie lubił Walentynek.” ~ a nie ,,w zasadzie”? I walentynki chyba mozna pisac z malej litery.
    ,,Jego twarz cała czerwona, podniecała Keith jeszcze bardziej.” ~,,Keitha”.
    Uaa co tu duzo pisac..
    Dobrze , ze wygrala ta parka ^^
    Mam nadzieje, ze Ethan w koncu wybije sobie z glowy Anthonego i polubi Keitha nie tylko w sferze lozkowej.Niektore ssceny byly gorace, przyznam, najlepsze bylo. l albo dobra nie powiem ci :D
    Ide czytac JKM, bo kompletnie zapomnialem o tym , ze mialas dodac rozdzialy w piatek ;(
    Pozdrawiam

    Damiann

    1. Ja chętnie się dowiem, które to sceny. :)
      Mhm, myślę, że ich wieczór walentynkowy pisało mi się lżej, niż pisałoby się wieczór na przykład Theo i Tośka.

      Dziękuję za błędy, pozdrawiam.

  3. Jak dobrze, że to właśnie oni wygrali. ~
    Miałam ochotę przeczytać coś niekoniecznie grzecznego i to dostałam. ~
    Ethan i Keith są najlepszą parą o jakiej kiedykolwiek czytałam. ~
    Czekam na rychły powrót panicza do Denver i rzeźbiarza. ~

  4. Ethaaaaaaaaaaaaaaaaaaan <33333333 Jak ja się za nim stęskniłam. Chłopak chyba nie jest fanem delikatnych pieszczot, które zamiast go rozpalać- irytują. Nie mogę się doczekać jego wielkiego come back-u. Okropnie jestem ciekawa, czy powróci odmieniony w jakikolwiek sposób. Bonusik cudny.

    "- A co, chcesz minie zabrać na walentynkową kolację? – rzucił chłopak z kpiną w głosie."- "mnie".
    "-A gdzie mielibyśmy pójść?"- spacja po myślniku.
    "nie chcesz iść ani na kolację, ani do kina, więc od razu przyjdziemy do seksu."- "przejdziemy".
    "Z rosnącym podnieceniem patrzył jak mężczyzna, zrzuca z sobie płaszcz i rozpina spodnie."- "siebie" i spacja po kropce.
    "Obserwował jak mięśnie pod skórąKeitha drgają i napinają się."- "skórą Keitha"
    "Mężczyzna podrażnił go jeszcze chwilę i wyprostował się na nim."- a nie "nad"?
    "A Keith umiał doskonale rozpalić do w kilka minut i w przeciągu kilku następnych, doprowadzić do końca."- "go" nie "do"
    "– Lubie go… – westchnął, gładząc go po główce."- "Lubię".

    Pozdrawiam i życzę weny :)

    1. Dzisiaj masz okazję się przekonać jaki powrócił… chociaż myślę, że jeden rozdział to za mało, by jednoznacznie określić. xDD
      (odpisywanie na komentarze po dwóch tygodniach~~~Dx)
      Dziękuję z literówki i również weny! C:

  5. ten bonus walentynkowy dosłownie ociekał seksem :D
    a Ethan zamiast się wybrać z Keithem na kolację i do kina to tylko jedno mu w głowie, heh. coraz bardziej się przekonuje do tego, że Ethan jest stworzony dla Keitha. dwa perwersiaki <3
    aż żal, że walentynki są tylko raz w roku :c

    1. Ha! O to chyba chodziło – by było miło xD Tak, ‚dwa perwersiaki’ idealnie do nich pasuje. xD
      Oj, myślę, że nie tylko z okazji walentynek będzie okazja pooglądać ich w łóżku xDD

  6. Yay! *u* Tyle szczęścia :3 Tego właśnie się spodziewałam ^^
    Przypomniałaś mi dlaczego tak bardzo lubię Ethana i Keitha, a szczególnie ich dwóch jednocześnie. Aż mi się za nimi zatęskniło ;c
    Wielkie dzięki za taki rozdzialik ;> I (trochę spóźnione, ale co tam xD) życzę Ci z okazji walentynek dużo miłości i oczywiście weny <3
    Pozdrawiam ^^

    1. Dziękuję! C:
      Mhm, chłopcy w typowy dla siebie sposób spędzili to święto. Chyba nikt nie spodziewał się czegokolwiek innego. xD
      Trzymaj się cieplutko!

  7. I właśnie na to liczyłam, głosując właśnie na nich! *.*
    Uwielbiam ten ich dziki seks i to, że są przy tym tacy naturalni. Nie to co Anthony i Theo, którzy w łóżku zachowują się jak cnotki. Jestem pewna, że żadna inna para nie spędziłaby tych Walentynek lepiej. Aż się wystraszyłam, że chcesz ich wysłać na tą kolację i kino… To mi kompletnie do nich nie pasuje. Może do nudnego Theo tak, ale nie do Ethana. Było gorąco i ostro! A to dopiero początek, bo przecież kiedyś Ethan wróci do Keitha… Co tu dużo mówić, bonus walentynkowy jest mega, najlepszy z najlepszych. Trochę się bałam, że zrobisz z nich wielce kochająca się parkę, wyznania miłości, itp, ale na szczęście zostawiłaś to tak jak było. Ethan nadal zakochany w architekcie, nie zwracający uwagi na Keitha tylko jego kutasa. NO EXTRA!

    Pozdrawiam :)

    1. Cieszę się, że się nie zawiodłaś. C:
      Coś Ty, oni na kolacji~~ chociaż już sobie wyobrażam jak Ethan maca Keitha pod stolikiem. xDDD
      Wehehehe~~~Oni chyba nigdy nie będą słodko gruchającą parką… Nie widzę tego… xDDD
      <333
      Trzymaj się! C:

  8. Uwielbiam takie sceny seksu, a ty w ich opisywaniu jesteś świetna. Perwersja w ich wykonaniu – jestem na tak.
    I nie ma to jak „romantyczne” walentynki ^.^ A zaczynało się tak niewinnie…
    Pozdrawiam! :)

Dodaj komentarz