Kochani!
W końcu Mikołajowi udało się ogarnąć prezent na blogeła!
Zaszalał w tym roku, więc darujmy mu, że się spóźnił, mm? :D Wyszło mu też coś naprawdę hm… infantylnego, ale i uroczego i przyznaję, że teraz nieco łaskawiej patrzę na bohatera, któremu poświęcony jest ten bonus. W każdym razie życzę mu jak najlepiej i mam nadzieję (i ochotę) jeszcze kiedyś ponownie do niego (a może już do nich?) zajrzeć.
Przy okazji życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt i spełnienia marzeń w nadchodzącym roku!
Miłego czytanka!
Dochodziła dwudziesta pierwsza, gdy taksówka zatrzymała się przed marmurowymi schodami, prowadzącymi do wejścia restauracji. To, przyozdobione białymi, świątecznymi lampkami, prezentowało się nad wyraz uroczyście i elegancko, i jeszcze bardziej niż zazwyczaj kusiło Henriego.
Ubiegły miesiąc w rodzinnej Francji spędził na pomocy rodzicom w ich antykwariacie i dopiero gdy nadeszły Święta, a oni wyjechali na ten czas do rodziny w Holandii, sam mógł wrócić do swojego czarującego Denver. Czytaj dalej