Maj – Rozdział III

Nigdy niemal nie rozmawiali ze sobą w szkole jednak to co miedzy nimi teraz było, było tak bardzo wymowne, tak bardzo oczywiste, że Marcel miał ochotę wyć z bezsilności. Może na pozór nic się nie zmieniło. Może Julek zachowywał się tak samo. Tak samo siedział w ławce, tak samo znikał na długiej przewie i tak samo ignorował wszystkie zaczepki i ludzi z klasy.
Ale była też możliwość że był w tym bardziej zaciekły, że szczególnie jego omijał wzrokiem, wobec niego był bardziej wyniosły. I Marcel mógł przysiąc że tak było, nawet jeżeli były to tylko jego urojenia.
Był trochę zły na siebie za tamto popołudnie od którego minął już niemal tydzień podczas którego on nie mógł zupełnie się przełamać by zagadać do Julka. Ale z drugiej strony miał go przepraszać? Za co? Za to, że coś do niego poczuł? Że poddał się jego niewątpliwemu urokowi?
Zresztą, czy chłopak nie miał pojęcia jak musi działać na innych? O co tak naprawdę był zły? Czytaj dalej

Maj – Rozdział II

Kolejnego dnia, gdy przyszedł do szkoły nic się nie zmieniło.
Julian nawet się na niego nie obejrzał ani nie przywitał. Myśląc tylko o tym jak bardzo było to nie w porządku, nie pomyślał nawet, że sam równie dobrze mógł do niego podejść.
Ale Julek traktował go jak powietrze, jak wszystkich innych dookoła. A przecież chyba byli czymś w rodzaju przyjaciół? W każdym razie wczoraj, nad rzeką i za każdym razem gdy się spotykali, miał takie wrażenie.
Siedząc na zajęciach co raz na niego zerkał. Blondyn niewzruszony siedział w ławce patrząc jak nauczycielka od matematyki zapisuje wzory trygonometryczne na zielonej tablicy. Czytaj dalej

Maj – Rozdział I

Popołudniowe słońce zalało klasę pomarańczowym blaskiem. Wiatr ciepłymi podmuchami wzbijał w powietrze drobinki kurzu, które wraz z owocami dmuchawców rosnących na trawniku pod budynkiem, fruwały po pomieszczeniu.
Julian złożył głowę na skrzyżowanych ramionach i odetchnął ciężko. Zaraz jednak, uśmiechnął się lekko, patrząc na zalaną światłem tablicę, na której nadal błyszczały równe, krągłe litery zapisane przez polonistkę. Lubił te chwile. Lubił ciepły, pełen słońca maj.
Może czasami, Julek bywał zbyt rozmarzony i odrywał się od rzeczywistości, ale w zabawny sposób wolał te marzenia, niż rzeczywistość. Zawsze czuł się jak ktoś inny. Zawsze chciał być kimś innym. I co mu stało na przeszkodzie, by to sobie wyobrażać? Lubił włączać muzykę na słuchawkach i wyobrażać sobie siebie w różnych sytuacjach, do lekkich rockowych piosenek japońskich wykonawców. Czytaj dalej